Jako psychoanalitycy chcielibyśmy zabrać głos w sprawie używania w debacie publicznej określenia „ideologia LGBT” oraz stawiania znaku równości między osobami homo-, bi- czy transseksualnymi a zagrożeniem, które rzekomo stanowią.
Pragniemy wyraźnie podkreślić, że termin LGBT+ będący skrótowcem od „lesbian, gay, bisexual, transgender” odnosi się do osób mających homoseksualną bądź biseksualną orientację, albo doświadczających niezgodności między swoją płcią biologiczną a tą odczuwaną na poziomie psychologicznym lub niepewnych swojej orientacji. Obejmuje szerokie spektrum przeżywania własnej seksualności i tożsamości płciowej. Oznacza to, że w gronie tych osób mogą znajdować się takie, które czują pociąg seksualny do osób tej samej płci, takie, które pociągają obie płcie, bądź takie, które cierpią z powodu płci określonej biologicznie oraz inne, jeszcze inaczej doświadczające stosunku do swojej płci.
Chcemy uwydatnić fakt, że te odczucia nie wynikają – co jest sugerowane, gdy łączy się te osoby z terminem „ideologia” – ze świadomej, wynikającej z wyboru decyzji, a raczej ze skomplikowanych procesów biologicznych i psychologicznych niepozostawiających miejsca na jakikolwiek wybór – dlatego też nie jest możliwe, by „zdecydować się” być osobą na przykład homoseksualną czy transpłciową i w efekcie zacząć przeżywać własną seksualność w określony sposób.
Uważamy, że podobne łączenie nieprzystających do siebie określeń nie jest opisem rzeczywistości, a jej zafałszowaniem, nie jest bowiem zgodne z wiedzą naukową i doświadczeniem z zakresu medycyny i psychologii. Ponadto jest krzywdzące dla znacznej grupy osób doświadczających siebie jako osoby LGBT+. Termin „ideologia” wymazuje fakt, że za skrótowcem LGBT+ stoją konkretni ludzie ze swoim życiem, zarówno fizycznym, jak i psychicznym, przeżywający rozmaite dylematy i trudności, te dzielone z ogółem społeczeństwa, ale i te wprost lub pośrednio związane z własną seksualną tożsamością.
„Ideologia” sugeruje, że można coś, na przykład homoseksualność, przejąć od kogoś, zgodzić się na nią bądź nie, mieć ją narzuconą z zewnątrz. Nie odpowiada to prawdzie. Wzbudza natomiast lęk i nienawiść u części społeczeństwa, wynikające z poczucia zagrożenia, co służy doraźnej walce politycznej. Do ostrzeżeń, którymi jesteśmy ostatnio zalewani, przybyło kolejne, bardzo groźne – przed ,,ideologią LGBT”. Pojawia się w czasie trwającej pandemii, kiedy skupiamy naszą uwagę i energię na zachowaniu życia i zdrowia, zabezpieczeniu się przed nieznanym wirusem. Pandemia wymusiła na nas wiele zmian, konfrontujących mniej lub bardziej z naszą ludzką kondycją. Przeżywanie codzienności jest dla nas trudne, wyczerpujące, czasem tragiczne. Dlatego wszyscy potrzebujemy zrozumienia, wsparcia i spokoju w codziennym mierzeniu się z własnymi możliwościami i ograniczeniami. Codzienność weryfikuje nasze związki rodzinne, przyjaźnie, nasze przywiązanie do takiego, a nie innego rozumienia świata, ludzi i nas samych, zagraża naszemu poczuciu bezpieczeństwa.
Jeżeli w czasie ciężkich prób egzystencjalnych jesteśmy bombardowani nieistniejącymi zagrożeniami, na przykład tzw. ideologią LGBT, to zaczynamy reagować lękiem i nienawiścią, rozglądamy się za czyhającym wrogiem, chcemy go zniszczyć, zamiast szukać w sobie i otaczających nas ludziach oparcia. Kozioł ofiarny – gej czy lesbijka teraz, a ktoś kolejny za chwilę – złożony na ołtarzu naszej bezradności pomoże doraźnie, wskazując wroga – innego. Tymczasem każdy atak na inność – w tym wypadku na mniejszość seksualną – krzywdzi ludzi i łamie ich prawa. Niszczy też atakujących, bo wrogość dzieli nas i całe społeczeństwo, osłabia, a w tym trudnym czasie wszyscy potrzebujemy sił i poczucia wspólnoty do mierzenia się z nową rzeczywistością.
Obniżanie odporności psychofizycznej Polaków poprzez generowanie kolejnych fikcyjnych niebezpieczeństw, zwłaszcza w sytuacji zagrożenia zdrowia i życia, jest przeciwko nam wszystkim. Uderza również w wysiłek służb medycznych i socjalnych, w ludzi, którzy pomagają nam przeżyć.
Jako psychoanalitycy nie wyrażamy na to zgody.
Bardzo dziękuję za ten głos. Jest niezwykle potrzebny, bo ma w sobie dużo refleksji: nie jest odwetowy ani nienawistny wobec adwersarzy. Teraz, w sytuacji uwspólnionych lęków, w jakiej stawia nas pandemia, być może łatwiej zrozumieć lęk innych, nawet ten, którego nie podzielamy, ten nieświadomy czy nieracjonalny.
Warto powtarzać, że za przemożną próbą ochronienia – siebie, dzieci, cywilizacji – przed rzekomą ideologią, kryje się lęk przed dowiedzeniem się o seksualności czegokolwiek więcej, niż „tradycyjnie” wiadomo i niż zdążono już poklasyfikować jako dobre/złe. Lęk przed nieznanym w sobie, przed własną reakcją na nieznane, przed zdumieniem, ale i ekscytacją, jakie ono budzi. A jednak poznawanie nowego i oswajanie się z nim, i refleksja nad nim – wyzwala. Bardzo się cieszę, że do takiej refleksji Państwo zachęcają.
Nie brzmi ten tekst dla mnie psychoanalitycznie. Jest edukacyjny, wyjaśnia różne kwestie. Sugeruje, że do psychoanalityka mogą przyjść jedynie osoby, które myślą podobnie. A co z osobami, które zgadzają się z tym, że to jest ideologia? One nie mają miejsca w psychoterapii? U psychoanalityka? One zostaną pouczone?