Protesty

Żyjemy w trudnym czasie. W kraju i na świecie rozprzestrzeniła się pandemia wirusa dotąd niewystępującego w populacji ludzi. Równolegle do niej pojawiła się inna pandemia – lęku. W różny sposób próbowaliśmy i próbujemy radzić sobie tak z jednym, jak i drugim. Nie samą pandemią jednak żyjemy, jakby jej było mało… Wydaje się, że od wielu lat my, ludzie, coraz bardziej przestajemy się słuchać. To też staje się czymś na kształt pandemii. Paradoksalnie, bo przecież mamy media społecznościowe, telewizję, prasę, kina, edukację. W tym zalewie medialnym, w tym bogactwie możliwości głosy coraz bardziej nikną w ogólnym, wszechogarniającym szumie. W nim też coraz łatwiej manipulować pozostając niezauważonym. Wykorzystują to rządy, politycy, grupy nacisku. Coraz bardziej czujemy się niesłyszani i niesłuchani.

Do nas, psychoanalityków i psychoterapeutów, przychodzą ludzie mający różne potrzeby, ale bardzo często jedną z nich jest być usłyszaną/ym. Nie zawsze nam się udaje temu sprostać, choć się staramy. Gdy nam to nie wychodzi, nasz pacjent najczęściej frustruje się i powtarza w innej formie to coś, co ma być zrozumiane i usłyszane. Często i ta frustracja, i nasze niezrozumienie jest odtworzeniem jakiejś jego wcześniejszej historii, która powtarza się dążąc do nowego zakończenia – takiego, w którym ktoś wreszcie usłyszałby i zrozumiał. Gdy to się nie wydarza, niezależnie czy w gabinecie, czy poza nim, w codziennym życiu, zapada albo milczenie, które jest przejawem uległości lub utraty nadziei, albo zaczyna się mówić coraz głośniej. Czasem się krzyczy nie przebierając w słowach. W tym drugim rozwiązaniu jest próba uczynienia ruchu, zmiany, jest jeszcze nadzieja. Trudniej jest, gdy zapada milczenie, bezruch.

Obecnie w Polsce oprócz pandemii wybuchają ogniska gniewu. Gniew wyrażają przede wszystkim kobiety i ci, którzy nie byli dość słyszani od wielu już lat, choć stanowią pokaźną część mieszkańców naszego kraju. Gniew zdecydowanie wyrażają ludzie młodzi, mniej skrępowani „tym co wolno, a czego nie wolno”. Mają odwagę nie zgadzać się na kompromis.

Agresja i gniew zawsze budzą lęk – choć są też nieodłączną częścią życia; umożliwiają przetrwanie. W sferze psychologicznej agresja jest reakcją na zagrożenie, jej celem jest usunięcie jego źródła. Czym innym jest sadyzm, w którym chodzi o sprawienie bólu jednostce. Gniew i protest wobec przemocy fizycznej czy psychologicznej są często przejawem ludzkiej godności i poczucia tożsamości, które w ten sposób są ochraniane. Bardzo „wrażliwym momentem” jest utrzymanie granicy między myślami i uczuciami tak, by nie zostały zrównane z czynami, czyli żeby gniew nie został przekształcony w destrukcję wobec siebie i innych.
Obserwowana na demonstracjach agresja jest głównie werbalna. Protestujące i protestujący żądają zmiany, wołają „nie zgadzam się”. Jasno stawiają granice, jak w haśle „moje ciało moja sprawa”. Siła gniewu jest wprost proporcjonalna do uporczywości w odrzucaniu wcześniejszych komunikatów i wykluczania. Odrzucanie komunikatów jest przejawem agresji. Podobnie jak zmuszanie do cierpienia. Doświadczenie uczy, że gniew zmniejsza się, gdy komunikat zostaje usłyszany. Mamy nadzieję, że tak właśnie będzie.

Protestujące i Protestujący – jesteśmy z Wami. Także na demonstracjach.

2 Replies

  • To powiedzenie padające dość często po stronie rządzących „słychać wycie, znakomicie” oddaje istotę ich stosunku do dialogu. Trudno się dziwić temu co do nich wróciło.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.